wtorek, 26 czerwca 2012

Rozdział 7.

Dopiero wstałam, obudził mnie sms od Niall'a.
"Zayn do ciebie jedzie, jest pijany. Nie otwieraj mu ! xx Niall"
Nie wiedziałam co mam zrobić. Skąd mogłam wiedzieć, że Niall nie kłamie, tylko po to by doprowadzić do kłótni między nami?! I tak ostatnio ciągle się kłócimy więc postanowiłam mu otworzyć by nie doszło do kolejnej. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Podeszłam do nich , zacisnęłam usta i po krótkim zastanowieniu, otworzyłam drzwi. Nie spojrzałam nawet kto przyszedł, patrzyłam smutna w podłogę i powiedziałam:
-Zayn, ja nie wiem o co ci teraz chodzi, ale między mną i Niall'em nic nie...-nie dokończyłam i zwróciłam mój wzrok ku górze, u progu drzwi nie stał Zayn lecz wysoki i chudy pan z ekipy ratowniczej, a dokładniej z pogotowia. Nie spytałam o nic, od razu poczułam łzę spływającą mi po poliku.
-C-c-co się stało?!-wymamrotałam płacząc.
-Panna Christin Star?-zapytał poważnie doktor.
-Tak! Błagam niech pan mówi co się stało. Czy to moja mama, tata? Proszę niech pan nie mówi, że babcia, dawno się z nią nie widziałam.!? -zapytałam przerażona.
-To chłopak, nie wiemy jak się nazywa.W telefonie znaleźliśmy, że jest mu Pani bardzo bliska, czy to prawda?
Nic nie odpowiedziałam , zawiesiłam wzrok, byłam zszokowana. Nie wiedziałam kto to był
-To znaczy, że tak...-rzekł smutno doktor.- Proszę tędy-wskazał na drzwi karetki.
W środku karetki zaczęłam zadawać mnóstwo pytań :
-Co mu jest? Czy on żyje? Co się stało?! Kto to jest ?
Ale doktor milczał i aż do końca przyjazdu do szpitala nic nie powiedział. Gdy dojechaliśmy wybiegłam z karetki i wbiegłam do szpitala. Biegłam po korytarzu krążyłam w poszukiwaniu sali numer 12. Wkońcu znalazłam upragnione pomieszczenie i weszłam do środka. Na łóżku operacyjnym leżał Zayn. Usiadłam na krześle obok niego i złapałam go za ręce. Okaząło się , że Zayn miał wypadek samochodowy, bo wszedł do auta, pod wpływem alkoholu...

niedziela, 10 czerwca 2012

Rozdział 6

Kilka dni po ciągłych kłótniach o Christin...

Niall siedział w kuchni spożywając swoje ulubione płatki. W pomieszczeniu panowała absolutna cisza i spokój, dopóki nie wszedł Zayn. Niall momentalnie spuścił wzrok na miskę i gwałtownie połknął płatki. Zayn był bardzo skołowany i rostrzepany, wyglądał na pijanego. Miał rozsznurowane glany oraz gołą klatę , a na to rozpięta koszula.
-Dz-dzień dobry-powiedział niepewnie.
Zayn był tyłem do Niall'a , a przodem do lodówki, w której szukał resztek Jack'a Daniells'a. Wyciągając upragnioną butelkę westchnął złośliwie.
-Ja nie wiem czy taki dobry...- powiedział po czym trzasnął drzwiami od lodówki tak mocno, że Niall, aż podskoczył.
-Czemu niby nie dobry?- zapytał nieśmiało Niall, udawał, że o niczym nie ma pojęcia.
-Cóż...-powiedział po czym usiadł na przeciwko Niall'a i położył nogi na krześle obok.- mój kolega, ma dziewczynę , ale przyjaciel tego kolegi się do niej przystawia i ten mój kolega ma tego dosyć! I dlatego ten dzień nie jest dobry, martwię się o niego. Może w końcu nie wytrzyma i da w mordę temu typowi!-powiedział popijając Jack'a ze szklanej butelki.
- Na to nic nie poradzisz... Przecież serce nie sługa!-odpowiedział Niall, trochę pewniej.
-Hmm, masz racje...-westchnął złośliwie Zayn- ale wiesz, mi się wydaję, że jednak mój kolega powinien pokazać temu przyjacielowi kto tu rządzi!
-Przemoc nie jest odpowiednim rozwiązaniem!-odpowiedział przestraszony Niall, powoli wycofując się w kierunku drzwi.
-Czasem jest!-Zayn wstał z krzesła.
-Stary! Ja ją tylko pocieszałem! - krzyknął Niall.
-Oczywiście, ty zawsze TYLKO jesteś dla niej wszystkim!-krzyczał Zayn, przywierając Niall'a do drzwi.
-Co ty bredzisz?! Jesteś pijany, czuć na kilometr!-krzyknął Niall trzymając ręce Zayn'a trzymającego go za koszulkę (OGARNIACIE? XD)
-Nagle, zachowujesz się jak przyjaciel, hmm? Masz się odwalić od Christin!-nakazał puszczając Niall'a i odszedł kawałek.
Po chwili namysłu Niall, postanowił walczyć:
-BO CO?!-zapytał ostro.
-Hmm-westchnął ze złośliwym uśmiechem Zayn, po czym odwrócił się i przywalił mu w twarz, tak mocno, że Niall upadł. - Bo to ! - Zayn wyszedł zdenerwowany z kuchni.
Gdy Niall się otrząsnął od razu zadzwonił do mnie (Christin).

Rozdział 5

Podczas mojego pobytu w szpitalu chłopcy musieli opiekować się domem i mną. W momencie wypadku nie miałam przy sobie nic. Ani ciuchów, ani przyborów do makijażu, ani piżamy, poduszki, ładowarki do telefonu, laptopa. Po prostu NIC! Dlatego też, chłopcy musieli mi to wszystko przywieźć.
Oczywiście była o to straszna kłótnia.
Niall nalegał, aby to on przywiózł mi wszystkie rzeczy, ale Zayn stanowczo zabronił i powiedział, że to on mi je przywiezie. Kłócili się tak przez około 30 minut, w końcu przerwałam ich kłótnie :
- Będziecie się kłócić tak długo, że w końcu wyzdrowieje i nie zdążycie przywieźć mi tych ubrań!-krzyknęłam kuśtykając w ich kierunku.-Niall...-przytrzymałam się jego ramienia i spojrzałam na zaczerwienioną od złości twarz Zayn'a- ty weźmiesz laptopa, ładowarkę i ten cały potrzebny sprzęt oraz...-szepnęłam uśmiechając się- JEDZENIE przede wszystkim! A ty Zayn...-podtrzymałam się drugą ręką na jego ramieniu- wybierz mi ubrania i weź wszystkie kosmetyki z łazienki.
-Okej, wezmę Harry'ego i pojedziemy, postaramy się wrócić z ekwipunkiem tak szybko jak tylko się da- powiedział Zayn, po czym mnie pocałował. Niall przyglądał się naszemu pocałunkowi ze złością :
 - Dobra,dobra - rozdzielił nas popychając ramie Zayn'a.- musimy iść, żebyś jak najszybciej dostała swoje rzeczy-powiedział zawstydzony.
- Chyba nie zabronisz mi przebywania z MOJĄ DZIEWCZYNĄ!-Zayn podkreślił ostatnie dwa słowa, po czym znowu mnie objął i pocałował. Potem poszli do mojego domu, gdzie potoczyła się kolejna kłótnia.

niedziela, 3 czerwca 2012

Rozdział 4.

Po szkole pobiegłam od razu do domu. Nie chciałam wpaść na Zayn'a Niall'a czy nawet nikogo innego. Po drodzę zatrzymała mnie Destiny:
-Hej, co jest ? Czemu płaczesz ?- zapytała
-Bo, bo,bo pokłóciłam się z Zayn'em- wymamrotałam i wtuliłam się w przyjaciółkę.
-Znowu?! Ughhh, już weź sobie Niall'a wiesz jak na ciebie leci, z nim się nigdy nie pokłócisz!-powiedziała szorstko.
-Ahhh! Jak możesz!-wyrwałam się i zapłakana pobiegłam dalej... Oczy miałam zamglone od płaczu, nic nie widziałam. W końcu się przewróciłam. Nie było to nic poważnego, tylko całe zdarte kolano i skręcona kostka. Wtedy na ratunek przybiegł Niall.
-Zostaw mnie!-krzyknęłam i spróbowałam wstać. Na próżno. Kostka bolała tak bardzo, że nie mogłam się podnieść. Niall oczywiście wziął mnie na ręce, zaniósł do samochodu i zawiózł do szpitala. Przez prawię całą drogę nie odzywaliśmy się do siebie. Gdy dojechaliśmy na miejsce, znów wziął mnie na ręce. Pod szpitalem zobaczyłam Destiny, podbiegła do nas przerażona:
-Nic ci nie jest?! Słuchaj ja zadzwoniłam od razu do Zayn'a i powiedzia...-nie dokończyła spojrzała na twarz Niall'a niosącego mnie- Aammm, jednak widzę , że posłuchałaś mojej rady!- odrzekła uśmiechając się.
-Jakiej rady?!-zapytał zziajany Zayn który wybiegł właśnie z samochodu- i czemu ty ją niesiesz?!Puszczaj!-krzyknął po czym sam zaczął mnie nieść.
-STOP!-krzyknęłam-Ja nie jestem zabawką! Zayn niesiesz mnie, żeby mi pomóc czy niesiesz mnie po to aby Niall tego nie zrobił?!
-Oczywiście, że...-chwilę się zastanowił- oczywiście, że z obu powodów.
-Dobrze kochanie, lubię szczerość.-odpowiedziałam tak uroczo, jak tylko potrafiłam.- A teraz kochanie mógłbyś zanieść mnie albo do domu albo do szpitala? Nie chcę stać i marznąć na dworze.
-O-oczywiście, przepraszam-odpowiedział po czym wziął mnie na ręce, po raz kolejny dzisiaj i zaniósł do szpitala. Po opatrzeniu kostki do sali wbiegł Niall:
-Tak strasznie się martwiłem!-krzyknął i złapał mnie za rękę.
-Słucham?!-krzyknął Zayn
-Wynoście się obaj! To tylko kostka a nie rak ! Żegnam panów!-powiedziałam i wtuliłam się w kołdrę.
Nie przemyślałam tego co może między nimi wydarzyć się na korytarzu...

czwartek, 31 maja 2012

Rodział 3.

Następnego dnia obudziłam się dość późno. Jedyna pozytywna rzecz w moim budziku to jego dzwonek czyli "Up all night", a jedyna negatywna to taka, że czasami zdarzy mu się nie zadzwonić. Wyskoczyłam z łóżka, szybko się pomalowałam, wyprostowałam włosy, psiknęłam się ulubionymi perfumami Zayn'a i łapiąc torbę wybiegłam do szkoły. Na przystanku spotkałam Niall'a.
-A co ty tutaj robisz?!-krzyknęłam podchodząc do blondyna.
-Czekam na autobus?-zapytał uśmiechając się
-A co z twoim nowym BMW?-zapytałam
-Niestety miałem małą kraksę z hydratem- zaśmiał się (wystawił się na powitanie z buziakiem w policzek)
-To chyba nie zbyt dobry pomysł...-powiedziałam lekko odsuwając go od siebie.
-No weź już przestań! Po pierwsze witasz się tak z każdym, a po drugie...-zbliżył się i szepnął-widzisz tu gdzieś Zayn'a?
-Nie ma go tu , ale Niall, wiesz, ze to po przyjacielsku tak? Dobrze, że nic nas nie łączy.-powiedziałam i w końcu dałam mu całusa w policzek.
-Tak...-zmarszczył brwi- Więc, wracając o tym, ze nic nas nie łączy to...-przerwałam mu:
-O autobus! Chodźmy!- przeciągnęłam torbę na lewą stronę i weszłam do środka.
Usiedliśmy obok siebie. Niall oczywiście wyciągnął od razu kanapkę:
-Ej, jak zjesz w autobusie, to nie będziesz miał co jeść w szkole!- powiedziałam śmiejąc się do żarłoka.
-Spokojnie, mam 5 kanapek!-powiedział wyjmując pudełko śniadaniowe z plecaka.- A więc, jak zamierzasz dziś wrócić do domu?
-Yyym, no ten... autobusem?
-A może Cię podwiozę?-spytał i widać było, że lekko się zaczerwienił.
-Mówiłeś, że miałeś stłuczkę?!-zapytałam zdziwiona.
-To była tylko wymówka, po prostu chciałem z tobą pogadać.-powiedział nie patrząc mi kompletnie w oczy.
-No to gadaj!-powiedziałam i zwróciłam wzrok na niego.
Tuż przed następnym przystankiem wjechaliśmy na kamień. Wszyscy w autobusie, aż podskoczyli. Ja dosłownie wpadłam w ramiona Niall'a Na następnym przystanku wsiadł Zayn. Gdy wszedł zobaczył Niall'a trzymającego mnie.
- No proszę!-powiedział złośliwie, podchodząc do nas.
-Hej kochanie!-powiedziałam zsuwając rękę Niall'a ze mnie.
-Widzę, że grasz na dwa fronty? Kto będzie trzeci?! Harry? Louis? A może weźmiesz się od razu za Liam'a ? A nie, on jest zajęty... Ah no tak tobie to nie przeszkadza, tak jak i Niall'owi! - wypowiadał te słowa w takim gniewie i złości, że Niall nie wytrzymał i powiedział:
- Odwal się ! Odwal się, odwal się, odwal się  rozumiesz?! Autobus wjechał na coś a ja ją złapałem, podczas gdy ciebie z nią nie było!-krzyknął blondas.
Zayn poprawił kołnierzyk :
-Okej, tym razem się pomyliłem, ale oby nie było następnego! Chodźmy!-powiedział Zayn, złapał mnie za rękę i mocno do siebie przyciągnął. Po tej całej akcji wyszliśmy z autobusu i weszliśmy do szkoły.
Zayn trzymał mnie za rękę cały czas, w innym przypadku byłoby to słodkie, ale wiedziałam, że robi to tylko i jedynie z zazdrości. To było przykre. W końcu wyrwałam się mu:
-Nie jestem małą dziewczynką! Poradzę sobie, nie musisz mnie odprowadzać pod klasę!-powiedziałam.
-Ah tak, rozumiem, że wolisz żeby Niall mnie wyręczył, tak?-zapytał zakładając ręce.
-Ughh! Przestań! Ja nic do niego nie czuję!-krzyknęłam, tym razem ostrzej.
-Ty nie, ale Niall za to dużo!-odpowiedział wkurzony mulat.
-Cześć Zayn.- odpowiedziałam po czym powędrowałam długim korytarzem do klasy. Zayn wciąż czekał patrząc jak coraz bardziej się oddalam.Przed drzwiami jednak zatrzymałam się i przybiegłam z powrotem do niego, rzuciłam się w ramiona i pocałowałam...

poniedziałek, 28 maja 2012

Rozdział 2

Nagle zadzwonił mój telefon. 
-Słucham?
-Hej Christin, tu Harry, Liam, Kate-dodała uroczo. - i Niall. Możemy przyjechać trochę wcześniej, na tę imprezę ? Ell i Louis dojadą jeszcze później. Prosimy?- spytał Harry.
- W sumię to... -spojrzałam na wyraz twarzy Zayn'a który wskazywał na to, że nie ma nic przeciwko- no spoko możecie wpadać.
-Okej zaraz będziemy,.
Przyjechali za jakieś 15 minut, puściłam muzykę, wszyscy usiedli w salonie (który był połączony z kuchnią) na ziemi i zaczęli grać w butelkę. Każdy miał straszną 'bekę' z zadawanych pytań i wyzwań. 
Ja w tym czasie poszłam do kuchni żeby przygotować jakieś przystawki i pośmiać się z Zayn'a tańczącego do " Ai se eu te pego". Po krótkiej chwili dołączył do mnie Niall.
-Cześć!-zakradł się od tyłu.
-A! Ojezu Niall przestraszyłeś mnie! a ja właśnie kroję , ogarnij się bo kiedyś stracę palca!-krzyknęłam na niego.
Później zdałam sobie sprawę, że byłam zbyt ostra.
-Przepraszam, nie chciałem-odrzekł po czym spuścił głowę w dół.- no to co będziesz gotować? Na pewno będzie pyszne.
-Otóż to Panie Horan, gotuję Nugget'sy z warzywami. A teraz męczę się nad pokrojeniem ich w kawałki.-odrzekłam wskazując nożem na "podziabdziane" kawałki kurczaka.
-Bo nie umiesz kroić!- powiedział i wyrwał mi nóż.
-Że co proszę?! No chyba ty!- zaśmiałam się i tym razem to ja wyrwałam od niego nóż. - I co teraz,  
no co?-śmialiśmy się oboje.
-OOOOOOOOOdddawaj! Haaaajjjja!- krzyknął jak na filmach Karatę po czym znowu wyrwał mi nóż.
W tę dziecinnie głupią zabawę z zabieraniem sobie noża bawiliśmy się jakieś 5 minut. Niall wkońcu objął mnie od tyłu i próbował wyrwać nóż który starałam się trzymać tak daleko, żeby jego ręka nie mogła dostać. W tej właśnie chwili do kuchni przyszedł Zayn :
-Co to ma znaczyć?!- zapytał zszokowany
-Ekhemm, to ja ten, no poradzisz sobie sama z tymi kurczakami, pa.- powiedział pod nosem Niall, położył rękę na moim ramieniu i poszedł.
-Czy do wiem się o co chodzi?!- spytał zdenerwowany Zayn.
- Oj przestań, kroiłam kurczaka, a Niall mi pomógł, po czym zaczęliśmy wyrywać sobie nawzajem noże no i tak wyszło. To tylko była zabawa. Przecież wiesz, ze cię kocham, czy 6 miesięcy związku nie udowodniło ci tego?- zapytałam łapiąc go za rękę.
-Może ty udowodniłaś, ale teraz bardziej martwi mnie Niall. Muszę z nim poważnie porozmawiać-powiedział zacierając pięści i rozciągając szyje.
-O nie nie nie nie nie! Już ja wiem co znaczy "porozmawiać", nie zgrywaj Bad-boya! Niall to miły facet i twój przyjaciel nie warto się kłócić! Ja nic do nie czuję, ani on nie czuje nic do mnie!-powiedziałam podtrzymując brodę Malika, który ze złością i smutkiem patrzył w podłogę.
Przytuliliśmy się.
-Taa, jasne, że niby ja nic do ciebie nie czuję...-westchnął Niall, schowany za ścianą podsłuchujący naszą rozmowę.

Rozdział 1.

*Oczami Christin*

Siedziałam razem z Destiny u mnie w domu w kuchni. Ja siedziałam na blacie i czytałam tą badziewną gazetkę "Bravo", a Destiny szperała po szafkach i lodówce, próbując znaleźć coś zjadliwego.
-Ughhh! Nie cierpię ciebie i twojej zdrowo-odżywiającej się rodziny!-westchnęła Destiny trzaskając drzwiami od lodówki.- Czy ty wiesz w ogóle co to jest NUTELLA ?!- podkreśliła to słowo, wymachując rękami, które wyraźnie wskazywały na lodówkę z wegetariańskimi potrawami.
Spojrzałam na nią z wyrazem twarzy " Are you fucking kidding me?!" , ale nic nie powiedziałam.
-Ehh- westchnęła po raz kolejny, wzięła z szuflady łyżkę i zabrała się za konsumowanie 'tofu' - co czytasz?- zapytała z pełnymi ustami i usiała obok mnie.
-Jakieś żałosne plotki, na temat tego, że Zayn mnie niby zdradza. Mój słodki mulat nie zrobiłby tego! Prawda?- zapytałam Destiny z nadzieją.
-Fu, Fu, Fu, Fu, czy wspominałam FU!- krzyknęła- nie zamierzam słuchać takich słitaśnych tekstów o tym żałosnym peda...- nie dokończyła, bo do kuchni wszedł mój chłopak Zayn.
Ubrany był w szarą bluzkę, na to czerwono-czarna beysball'ówka, czarne conversy i moje ulubione rurki. Rękawy miał podwinięte , dzięki czemu widać było jego tatuaże. W ręku trzymał zgrzewkę piwa, bo mieliśmy dziś zorganizować parapetówkę. Czas gdy rodzice są na Teneryfie to najlepszy czas w moim życiu!

-Witaj piękna i witaj.... Destiny!- powiedział uśmiechając się jak zwykle uroczo.
-Siema wypudrowany geju- odrzekła Des. ze złością wrzucając pudełko po tofu do kosza
*zatrzaskuję klape od kosza*
-Ej Des ogarnij!- powiedziałam stanowczo. Po czym zsunęłam się z blatu , złapał mnie Zayn i okręcił wokół siebie, a następnie pocałował.
-Blahhh, rzygam tęczą- westchnęła opierając się o blat i trzymając za brzuch.- Jeśli macie zamiar kontynuować to wychodzę, si ju nara! -powiedziała wychodząc z pokoju i zgarniając torbę ze stolika. Włączyła Mp3 , założyła swoje gigantyczne słuchawki i puściła Metalice.